Otwarcie „łącznika brzeskiego” było wyczekiwane przez mieszkańców Brzeska, jednak inwestycja przyniesie wiele korzyści również mieszkańcom dalszych miejscowości, pokonujących trasę w kierunku Krakowa. Prezydent Nowego Sącza zwraca uwagę na otwarte dla miasta możliwości, jednocześnie zaznaczając, że miasto czeka na całą tzw. sądeczankę.
24 stycznia oficjalnie
otwarto 3-kilometrowy odcinek zachodniej obwodnicy Brzeska. Popularny „łącznik brzeski” to fragment drogi od ronda w Jasieniu na DK94 do nowego ronda nad Uszwicą przy DK75 w Okocimiu.
Oddany fragment to część wyczekiwanego przez mieszkańców Małopolski nowego przebiegu drogi krajowej nr 75 z Brzeska do Nowego Sącza, czyli kolokwialnej sądeczanki. Pozostała część trasy – poza „łącznikiem” –
w grudniu doczekała się decyzji środowiskowej, dzięki czemu zatwierdzony został przebieg drogi w wariancie C. Cała sądeczanka liczyć będzie 47 kilometrów.
Inwestycja jest wyczekiwana przez mieszkańców całej Sądecczyzny. Na trasie ruch rośnie z roku na rok, co przekłada się na zwiększenie liczby wypadków. Oddanie nowego DK75 jednak nie tylko poprawi bezpieczeństwo, ale też przyniesie wiele korzyści regionowi, o czym opowiedział nam prezydent Nowego Sącza – Ludomir Handzel.
Sądecczyzna czeka na resztę drogi
Włodarz Nowego Sącza nie ukrywa dużego znaczenia, jakim jest dla miasta otwarcie „łącznika brzeskiego”. Dzięki zachodniej obwodnicy Brzeska kierowcy omijają obciążone do tej pory ulice Kościuszki, ks. Popiełuszki i Mickiewicza, z których każdego dnia korzysta prawie 23 tysiące samochodów.
Handzel zwraca jednak uwagę, iż dopiero oddanie całej sądeczanki będzie prawdziwą korzyścią dla miasta.
– Otwarcie łącznika umożliwi ominięcie centrum Brzeska, które było do tej pory wąskim gardłem przed wjazdem na A4 w stronę Krakowa, dlatego z całą pewnością pozytywne efekty odczują mieszkańcy Sądecczyzny, niemniej jednak, dopiero budowa sądeczanki przyniesie radykalną zmianę na lepsze – przekonuje prezydent.
Zmiany będą dotyczyły wielu obszarach, a na zakończeniu pełnej inwestycji, w opinii prezydenta, skorzysta cały region.
– Nowoczesne połączenie drogowe z Krakowem to nie tylko kwestia czasu dojazdu i bezpieczeństwa użytkowników dróg, ale również potężny impuls rozwojowy dla całej Ziemi Sądeckiej, dzięki któremu poprawi się dostępność do rynku pracy w Krakowie z jednej strony, a z drugiej dostęp do rozbudowanej w naszym regionie infrastruktury turystycznej. To również znaczące ułatwienie dla transportu towarowego, co będzie miało wpływ na rozwój gospodarczy całej Małopolski – wymienia.
Ofensywa inwestycyjna w Nowym Sączu
Ludomir Handzel zwrócił uwagę, że podczas budowy „łącznika brzeskiego” można było odnotować drobne utrudnienia komunikacyjne, jednak nie miały one większego znaczenia w kontekście do odniesionych korzyści. Tym bardziej, że mieszkańcy Nowego Sącza są w ostatnim czasie przyzwyczajeni do intensywnych prac.
– Przy wlocie obwodnicy Brzeska do DK75 czasem trzeba było poczekać ze względu na organizację ruchu w trakcie budowy i ruch wahadłowy, ale jak to zwykle bywa - warto było. Wiem coś o tym, bo mieszkańcy Nowego Sącza często cierpieli i cierpią jeszcze z powodu utrudnień w ruchu w Nowym Sączu ze względu na ofensywę inwestycyjną, którą prowadzimy na nowosądeckich drogach – zdradza prezydent.
Handzel stwierdził, że wynika to z tego, że obecna władza musiała „nadrabiać zaległości po 12 latach nic nie robienia”.
– Wiem, że mieszkańcy to rozumieją i jestem im wdzięczny za cierpliwość. Ocenili to co dzieje się w Nowym Sączu w kwietniu 2024 roku – dodał.